Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski. Pomezania Malbork przegrała "wygrany mecz" z Cartusią Kartuzy, Grom Nowy Staw pokonał Stoczniowca Gdańsk

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Po pucharowej środzie w grze w wojewódzkim PP z drużyn z powiatu malborskiego został już tylko Grom Nowy Staw, który pokonał 4:1 piątoligowego Stoczniowca Gdańsk. Pomezania Malbork odpadła, chociaż była na dobrej drodze, żeby wygrać z III-ligową Cartusią Kartuzy.

Pomezania Malbork - Cartusia Kartuzy 1:3 (1:0)

W środę (10 kwietnia) odbyły się mecze 1/8 finału wojewódzkiego Pucharu Polski. Na Stadionie Miejskim przy ul. Toruńskiej w Malborku Pomezania podejmująca Cartusię Kartuzy od początku nastawiła się na grę z kontry i dobrze na tym wychodziła, bo w pierwszej połowie praktycznie nie dopuściła rywali do sytuacji strzeleckich. Z kolei sama już w pierwszej swojej akcji nastraszyła trzecioligowca. Po dośrodkowaniu Roberta Wesołowskiego z lewej strony boiska Tomasz Grabowski kopnął piłkę do bramki, ale sędzia odgwizdał spalonego.

W 33 minucie już nie było żadnych wątpliwości. Malborczycy wyprowadzili akcję spod swojego pola karnego, lewym skrzydłem pobiegł Wesołowski i wycofał w okolice szesnastego metra do Mateusza Kobylińskiego, który płaskim strzałem po długim rogu dał Pomezanii prowadzenie. Od tego momentu gospodarze oddalili grę od swojej bramki i spokojnie utrzymali wynik do końca pierwszej połowy.

CZYTAJ TEŻ: Remis Pomezanii z Arką II Gdynia. Zwycięstwo uciekło w doliczonym czasie

Krótko po przerwie podopieczni trenera Pawła Budziwojskiego znów zaskoczyli gości, gdy po wrzutce Konrada Nędzy Wiktor Klinkosz głową skierował piłkę do siatki, ale i tym razem sędzia asystent podniósł chorągiewkę. Piłkarze Pomezanii mieli sporo pretensji do arbitrów. Sytuacja faktycznie była stykowa, tutaj ewentualnie mógłby pomóc system VAR...

Przy stanie 1:0 dobrą okazję do podwyższenia wyniku miał Nędza, ale w sytuacji sam na sam, naciskany przez obrońcę i uderzając z prawego boku pola karnego, nie zdołał pokonać bramkarza. To zemściło się w 70 minucie, gdy malborczycy w zamieszaniu stracili gola na 1:1. W tej sytuacji po raz kolejny mieli pretensje do sędziego, reklamując zagranie ręką przez zawodnika Cartusii, jednak arbiter miał inne zdanie.

Kiedy zdawało się, że bez dogrywki się nie obejdzie, drużyna z Kartuz w 89 minucie przeprowadziła kontrę prawą stroną boiska i objęła prowadzenie po uderzeniu z bliskiej odległości. Już w doliczonym czasie gry Pomezania mogła wyrównać, ale w tłoku pod bramką Grabowski uderzył prosto w bramkarza. Zabrakło odrobiny szczęścia. Tuż przed ostatnim gwizdkiem goście ustalili wynik na 3:1 po ładnym strzale z dystansu, co było już konsekwencją dużego zmęczenia malborczyków i odsłonięcia się w celu odrobienia straty.

- Pierwsza połowa to bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Po przerwie sędziowie nie uznali nam bramki w problematycznej sytuacji, z kolei przy wyrównującym golu dla Cartusii najpierw była ręka. Szczerze, to wolałbym przegrać z trzecioligowcem 0:4 niż w takich okolicznościach. Przegraliśmy wygrany mecz. Mieliśmy swoje sytuacje i w meczu z taką drużyną musimy je po prostu wykorzystać, jeśli chcemy myśleć o zwycięstwie. Ale chciałbym bardzo podziękować chłopakom za serce i zdrowie, które zostawili na boisku. No ale nic, taka jest piłka, gramy dalej. Muszę teraz postawić ich na nogi przed ważnym meczem ligowym z Powiślem Dzierzgoń, bo ledwo chodzą – mówi Paweł Budziwojski.

Pomezania: Pelcer – Wąs, Włoch, Klinkosz, Rapińczuk – Wesołowski, Kobyliński (73 Bojarczuk), Śmietanko (90 Dziadkowiec), Marszałek (65 Latkiewicz), Nędza (78 Wiśniewski) – Grabowski.

Wojewódzki Puchar Polski. Wyniki drużyn z powiatu malborskiego
Radosław Konczyński

Stoczniowiec Gdańsk - Grom Nowy Staw 1:4 (1:1)

Grom Nowy Staw, występując w roli gości, podejmował w środę piątoligowego Stoczniowca Gdańsk. Na prośbę gdańszczan mecz odbył się na nowostawskim stadionie. To drużyna trenera Dawida Lelenia zgodnie z planem objęła prowadzenie po bramce Mateusza Borowskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem po podaniu Amadeusza Mielnika. Na kilka minut przed przerwą Stoczniowiec jednak wyrównał i zespoły zeszły do szatni przy remisie.

- Uczulaliśmy chłopaków, że to nie będzie łatwe spotkanie, ale wyszli i zlekceważyli przeciwnika. Pierwsza połowa była wyrównana, a nawet trochę ze wskazaniem na Stoczniowca. W przerwie skorygowaliśmy kilka rzeczy i przekazaliśmy drużynie, że wymagamy większego zaangażowania. Druga połowa była już wyznacznikiem tego, jak powinna wyglądać nasza gra od początku meczu. Pokazaliśmy różnicę i oprócz trzech bramek, które zdobyliśmy, stworzyliśmy sobie jeszcze kilka sytuacji – relacjonuje Dawid Leleń.

Po przerwie dla Gromu strzelali: Krzysztof Błażek (52), Mateusz Bany (53) i Norbert Hołtyn (72).

Grom: Gogola – Bohdan, Błażek, Bany, Jaryczewski – Mielnik (65 Polański), Głodek (46 Zieliński), Hołtyn, Kopka (70 Dusza), Urbański (80 Szopiński) – Borowski (75 Wolff).

Nie wolno dzielić skóry na niedźwiedziu, ale jest duża szansa, że passa drużyny z Nowego Stawu w wojewódzkim Pucharze Polski może być przedłużona. W ćwierćfinale Grom zagra z piątoligową Kaszubią Kościerzyna, która pokonała 3:0 Amatora Kiełpino.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zukowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto